gry online
trwa inicjalizacja

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział VIII

Rok później. Mateusz coraz częściej wychodził nie mówił gdzie... Nie pokoiłam sie o niego. Pewnego dnia Mateusz znowu wyszedł. Tym razem poszłam za nim. Wymknęłam się za nim. Kombinowałam gdzie sie chować by mnie nie zauważył. Nagle zauważyłam że rozmawia z kumplami. Czułam zapach wampirów. Ciągle śmierdzą na kilometr krwią...
-Mateusz! Co?! Jeśli Anioła ugryzie wampir stanie się Krwawym Aniołem... Nie bd mogła z nim być... - Pomyślałam
 Mateusz wyczuł mój zapach. Podchodził powoli do mojej kryjówki.
-Co tu robisz Monia?- zapytał
-Bałam sie o cb i poszłam za tb. -Przyznałam bez bicia
-No dobrze...
-Dobra teraz wytłumacz mi zapach wampirów
- Ja.... nie jestem już Aniołem.... Jestem Wampirem...
-Coś ty zrobił ?! - Powiedziałam chwytając sie za głowę.
-Uspokój się błagam...
-Jak wytłumacz mi?- Powiedziałam wściekła
-Też bd wampirem....
Mateusz delikatnie ugryzł mnie w szyje. Poczułam jak wyrastają mi kły.

środa, 18 grudnia 2013

Od autorki

Dziękuje wszystkim moim czytelnikom. Jesteście wspaniali kochani! <3 Bardzo sie ciesze z tego faktu że blog codziennie ma tyle wyświetleń! Poprostu już sama w to wszystko nie wierze zachwile 250 wyświetleń! Karzdy kto nie może sie doczekać kolejnego rozdziału niech komentuje pod tym postem. Komękujcie jako osoby z Google+ Lub anonimki ;) Anonimków równierz lubie i zapraszam do komentowania wszystkich czytelników.
A teraz przyszedł czas na to by złożyć wszystkim świąteczne życzenia bo Gwiaztka za 5 dni ;D.
Więc wszystkiego co najlepsze dla czytelniczków ! Dzielcie sie opładkiem, życzcie sb jak najlepiej! Wspaniałych prezętów pod choinką! No i Zdrówka! Zacznijcie 2014 rok zdrowo i wesoło!!!

Dla moich wiernych czytelników i domagających sie kolejnych rozdziałów i męczących mnie na Facebook'u o rozdziały, muszę was niestety zmartwić VIII rozdział pokarze sie dopiero w styczniu ok.5-6 stycznia.

A tym czasem piszcie swoje komentarze możecie mi też na tablicy na Google+ pisać życzenia bądz pomysły co bd sie działo z naszymi Głównymi bochaterami. W komętarzarch równierz
A więc do zobaczenia w 2014 roku! Papa!!!! <3

Rozdział VII

Nagle Mateusz obudził się cały spocony i wystraszony. Ja leżałam i spałam spokojnie. Byłam cała i zdrowa. Mateusz usiadł na łóżku i nie mógł dojść do sb. To wszystko okazało się tylko koszmarem. Mateusz spojrzał na mnie i uspokoił się. Nagle obudziłam się.
-Hej Matuś, Co jest ?- zapytałam zmartwiona.
-Miałem koszmar nad koszmarem...-Powiedział przerażony
-Ojejku a co ci się śniło?
Mateusz opowiedział mi cały sen. Byłam no cóż przerażona. Nie wiedziałam zbytnio co zrobić i powiedzieć. Usiadłam mu na kolanach i pocałowałam go. On zaczął całować mnie po szyi. Chciałam by ta chwila trawła wiecznie ale nie mogła... Mizialiśmy się jeszcze. Potem ubraliśmy się oboje i mateusz zabrał mnie na Lodowisko. Od razu zaczęłam się popisywać. Aksle itp. Mateusz też świetnie jeździł. Obydwoje świetnie się bawiliśmy. Po lodowisku szliśmy już do domu.
-Mateusz pójdziemy na gorącą czekoladę?
-Pewnie.- Powiedział Mateusz chcąc mnie uszczęśliwić
Spędziliśmy 30 min w kafejce.Po czym udaliśmy się do domu. Byłam szczęśliwa, że spędziliśmy ten dzień razem. Usiedliśmy na kanapie. Mateusz pszyniusł duże pudełko. W środku był 3 miesięczny szczeniak rasy owczarek niemiecki.

Rozdział VI

Ona szła po Mateusza bo był pod wpływem alkoholu. Po prostu był na imprezie u kumpla. Na następny dzień ukazał się reportaż że młodą dziewczynę zaatakował lis. Byłam to ja. Mateusz jak czytał ten artykuł był załamany. Zostałam wypuszczona ze szpitala. Poszłam prosto do domu. Weszłam  do mieszkania. Na podłodze były krople krwi. Zaczełam gorączkowo szukać Mateusza w całym mieszkaniu. Nagle weszłam roztrzęsiona. Nie ja wbliegłam nie weszłam. Mateusz siedział na łóżku. Miał głowę opuszczoną na du. Nie chciał pokazać twarzy. Wszędzie była krew. Usiadłam koło niego. Położyłam rękę na jego podbrudku i chciałam spojrzeć mu w oczy. Ale mateusz stawiał mi opór. Byłam wystraszona, załamana, smutna. Nagle miałam całą rękę zakrwawioną. Poczułam strach na plecach. Odsunęłam się natychmiastowo. Wybiegłam na blakon. Usiadłam z żyletką w ręce. Na oknie krwią Mateusz napisał "Życie bez niej nie ma sensu, chce być przy niej, odchodzę do swojego Aniołka...".Zaczełam się ciąć po udach, po wszystkim czym mogłam.
To było okropne. Mateusz miał przedziurawione na wylot policzki. Ja zaczęłam łamać sb palce u rąk. Nie czułam już bólu. Nagle wstałam i poszłam do pokoju. Chwyciłam jego rękę. Chciałam wybiec.
-Spójrz na mnie jak ja wglądam.
Twarz miałam kompletnie pociętą, ręce i nadgarstki oraz nogi. Wyglądałam jak... jak osoba chora psychicznie, a może poprostu nią byłam. Mateusz nie miał sił by biec. Nagle upadł i przestał oddychać. Zadzwoniłam po karetkę. Po czym położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Wysunęłam delikatnie rękę i zaczełam zadawać cięcia coraz mocniejsze i głębsze. Przyjechała karetka. Zabrali nas obu. Mateusz już odszedł a ja razem z nim. Już jako duchy po drugiej stronie musiałam mu coś powiedzieć. Siedziałam obok niego i zaczęłam mówić o co chodzi.
-Mateusz ja jeszcze jak żyliśmy byłam z tb w ciąży...
Mateusz był zaszokowany tym faktem....

Rozdział V

Kilka miesięcy później. Rodzice właśnie jechali z Francji by mnie tam zabrać. Ja mieszkałam z Mateuszem. Powiedziałam wszystko jemu. Niedługo były ferie. On miał zamiar zabrać mnie do Czech.

-Mateusz, oni bd za 30 minut i mam być już spakowana.-Powiedziałam cała zapłakana, po czym wbiegłam do góry i zaczęłam się pakować.
Po kródkiej chwili Mateusz zaczął krzyczeć do mnie
-Mam pomysł pakuj sie szubko i złaź!!
Zrobiłam wszystko pokornie. Po czym mateusz szybko wziął wszystkie rzeczy i szybko wsiedliśmy do takxówki. Pojechaliśmy na Dworzec Zachodni. Wsiedliśmy do pierwszego pociągu który jechał do Czech.
 Mateusz wysłał moim rodzicom sms:
- Dlaczego państwo chcecie nam odebrać miłość?- Napisał mateusz
Po chwili dostali odpowiedz:
-Po prostu mamy dla niej wybranego narzeczonego.
-Ale ja jestem jej chłopakiem. Pewnie patrzycie czy bogaty i tyle...
Wysłali mu zdjęcie Był to we własnej osobie Justin Bieber. Mateusz pokazał jej całą rozmowę. Najgorsze to było to że ona była Belibers. Ona już miała skakać z radości. Mateusz usiadł przy oknie i mazał coś po szybie. Łzy mu ciekły ciurkiem. Już myślał że go zostawię .Podeszłam do niego i zaczeliśmy się całować.
Byliśmy już w Czechach. Weszliśmy do przepięknego mieszkania.
-Mateusz ty to mieszkanie kupiłeś?
-Tak kupiłem
-To super!-Krzyknełam uradowana
Tak zamieszkaliśmy w Czechach. Ale to nie wszystko....

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział IV

Następnego dnia obudziłam się. Pamiętałam co się działo w nocy. Wstałam z łóżka i włączyłam sobie album Dawida Kwiadkowskiego. Ubrałam się. Muzyka leciała dość głośno. No cóż musiałam się obudzić. Nagle dostałam telefon. Wyłączyłam gwałtownie muzykę i odebrałam telefon.

-Halo?- Powidziałam odbierając nieznajomy numer
 -Tu Ewelina Gosiaska. Recepcionistka szpitala. Czy z tej strony Monika Vessa ?- Zapytała całkiem spokojnie
- Tak, Monika.-Powiedziałam już wystraszona wiedząc że coś się stało.-Coś się stało?
-Tak, Mateusz Rossa jest u nas w szpitalu w stanie krytycznym.
-Że co?!?!?!?!- Powiedziałam kompletnie przerażona i blada
-Jest pani wzywana do szpitala.
-Dobrze zaraz będę.

Rozłączyłam się i telefon wrzuciłam do torebki.Powiedziałam rodzicom jak jest i wyszłam szybko z domu. Poszłam szybko szpitalu. Przerażona przechodziłam przez próg szpitala. Byłam kompletnie blada i zmartwiona. Podeszłam do recepcji.

-Dzień dobry  Monika Vessa.-Uświadomiłam recepcjonistke
-Dobrze że pani jest.-Poinformowała mnie dość wysoka kobieta z blond włosami i niebieskimi oczami.
- Co się stało Mateuszowi ?!- Powiedziałam już przerażona kompletnie.
- Więc... Dostaliśmy zgłoszenie że młody chłopak leży zakrwawiony w śniegu. I że jest nieprzytomny ale oddycha.
-Boże złoty to się musiało stać jak wracał ode mnie. -Pomyślałam
 Recepcionistka kazała pielegniarce mnie do niego zabrać. Weszłam na sale. W moich oczach pojawiły się łzy. Mateusz miał stabilizator na szyje, miał złamany nos, zszyty łuk brwiowy, poranione ręce. Ktoś go pobił pytanie , tylko kto? To mnie interesowało. Usiadłam koło niego. Chwyciłam go za rękę w której były złamane dwa paliczki. Siedziałam tak cały dzień. Płakałam. Położyłam jego rękę na swoim policzku. Mój wzrok sięgał na koniec sali, nie mogłam patrzeć na Mateusza w tym stanie. Przez to że miałam jego rękę na policzku miał ją całą mokrą. Nagle po 6 godzinach ciszy i bezruchu poczułam jak Mateusz głaszcze mnie po policzku. Spojrzałam na niego, chciało mi się bardziej płakać gdy spojrzałam na niego a on był w tym stanie. Nadal byłam blada i zmartwiona. Te zielone lśniące oczy Mateusza zawsze wyrażały Radość, szczęście i miłość. Teraz smutek, ból, przerażenie. Odezwał się do mnie prubując się uśmiechnąć.

-Ej... Kotek nie płacz, jest dobrze.-Powiedział pocieszająco Mati.
-Tak... łatwo ci mówić- Powiedziałam już coraz bardziej płacząc- Ja nie wiem co był zrobiła jakby coś ci sie stało.
Mateusz usiadł na łóżku szpitalnym i na siłę wziął mnie na kolana. Wycierał mi łzy. Uśmiechnęłam się do niego. Mateusz zaczął mnie całować jak tylko się uśmiechnęłam.

czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział III

Nie wiedziałam co powiedzieć , Mateusz tulił mnie coraz mocniej. Kilka dni później. Mateusz był już Aniołem. Byłam szczęśliwa. Kilka sekund temu wybiła 12 leżałam już w łóżku z laptopem na kolanach ,czytając hejty osób na YouTube którym sie nie podobał mój Cover. Chciało mi sie już żygać gdy to czytałam.Zamknełam laptopa i wyszłam na taras. Pruszył śnieg.  Było cudownie a w mojej głowe leciała piosenka Jamesa Arthura. Chciało mi sie płakać. No cóż nie było idealnie. Uśmiechnełam sie w duchu. Nagle dostałam Sms. Sięgnełam po telefon.

Mateusz: Śpisz już?

Monika: Jakoś nie mogę smutno mi.

Mateusz: Dlaczego?!

Monika: Tak jakoś poprostu.

Mateusz: Coś sie stało?

Monika: No w sumie sama nie wiem....

Mateusz przestał odpisywać. Po pietnastu minutach ujrzałam ręke na barierce tarazu. Wystraszyłam sie okropnie. Już chciałam krzyczeć. Gdy nagle zauwarzyłam Mateusza.

-Mateusz co tu robisz?!- Powiedziałam wystraszona doszczetnie
-Coś jest nie tak to z tb posiedze.-Stwierdził uśmiechając sie do mnie
-Jejku przyszedłes specialnie dla mnie?-Zapytałam podekscytonana
-Nooo czego sie nie robi dla mojej dziewczyny. - Posłał mi szeroki uśmiech.
Mateusz usiadł koło mnie i obioł mnie ręką.Położyłam mu głowe na bark i zasnełam tak w jego ramionach.Mateusz zaniusł mnie do łóżka i usiadł koło mnie na chwile. Głaskał mnie po głowie. Jakieś 30 minut później pocałował mnie w czoło i wyszedł balkonem mówiąc na pożegnanie "kocham cie mocno skarbie"...